Czcigodni sędziowie z Europejskiego Trybunału Praw Człowieka orzekli ostatnio, że stosowanie kary dożywotniego więzienia bez możliwości wcześniejszego warunkowego zwolnienia jest nieludzkie. Co tam nieludzkie! To bezprzykładne okrucieństwo poniżające i depczące godność człowieka. Po prostu nikt nie może być pozbawiony drugiej szansy.
Pozytywni bohaterowie tej sprawy to seryjny morderca na tle seksualnym, recydywista zabójca dwóch osób oraz facet, który zabił pięcioosobową rodzinę. Jako że sądownictwo postępowej Europy nie pozwala posłać tych dżentelmenów w podróż bez powrotu pod napięciem piętnastu tysięcy volt, wszyscy dostali karę dożywotniego pozbawienia wolności. Ponadto sądy orzekły, że panowie nie mogą ubiegać się o przedterminowe zwolnienie. Ma to sens – dożywocie, jak sama nazwa wskazuje, powinno kończyć bieg wraz z żywotem danego osobnika.
Tymczasem owi dożywotnicy postanowili poskarżyć się na taki wyrok. Bo nieludzki. I okrutny. Odbiera im możliwość drugiej szansy, a tym samym odbiera nadzieję, depce godność, pozbawia perspektyw. Na logikę można by się tylko żachnąć. W końcu żaden z tych panów nie dostał odsiadki za jazdę bez pasów bezpieczeństwa czy kradzież w sklepie. Faceci to rzeźnicy, którzy bez skrupułów zakończyli kilka istnień ludzkich, czego zresztą sami nie negują.
Jednak postępowa myśl europejska jest ponad to. Jakież to piękne i wzniosłe wyciągnąć pomocną dłoń do drugiego człowieka! Nawet jeśli po tym uścisku ręce będą uwalane krwią. Ale co tam krew! – w końcu nie chodzi o życie żadnego z sędziów Europejskiego Trybunału Praw Człowieka.
Trzeba dać człowiekowi drugą szansę. W tym przypadku najpewniej chodzi o to, aby następnym razem poderżnąć komuś gardło i nie dać się złapać. Jako że trening czyni mistrza, można się spodziewać, że przy drugim podejściu nasi bohaterowie nie popełnią tych samych błędów. I to dopiero będzie resocjalizacyjny sukces! A jak się w więzieniu jeden z drugim nauczy pisać i czytać, to – kto wie? – może nawet książkę napisze.
Tymczasem owi dożywotnicy postanowili poskarżyć się na taki wyrok. Bo nieludzki. I okrutny. Odbiera im możliwość drugiej szansy, a tym samym odbiera nadzieję, depce godność, pozbawia perspektyw. Na logikę można by się tylko żachnąć. W końcu żaden z tych panów nie dostał odsiadki za jazdę bez pasów bezpieczeństwa czy kradzież w sklepie. Faceci to rzeźnicy, którzy bez skrupułów zakończyli kilka istnień ludzkich, czego zresztą sami nie negują.
Jednak postępowa myśl europejska jest ponad to. Jakież to piękne i wzniosłe wyciągnąć pomocną dłoń do drugiego człowieka! Nawet jeśli po tym uścisku ręce będą uwalane krwią. Ale co tam krew! – w końcu nie chodzi o życie żadnego z sędziów Europejskiego Trybunału Praw Człowieka.
Trzeba dać człowiekowi drugą szansę. W tym przypadku najpewniej chodzi o to, aby następnym razem poderżnąć komuś gardło i nie dać się złapać. Jako że trening czyni mistrza, można się spodziewać, że przy drugim podejściu nasi bohaterowie nie popełnią tych samych błędów. I to dopiero będzie resocjalizacyjny sukces! A jak się w więzieniu jeden z drugim nauczy pisać i czytać, to – kto wie? – może nawet książkę napisze.
Jednego tylko nie rozumiem. Skoro ta uciśniona ofiara represyjnego i nieludzkiego systemu wymiaru niesprawiedliwości ma mieć drugą szansę, aby udowodnić własne człowieczeństwo, to jak zapewnić równowagę i dać szansę temu, kogo – w ramach pierwszej szansy – nasz pozytyw uśmiercił? Niestety, postępy medycyny nie nadążają za postępami myśli społecznej i prawnej.
Czy mając takich tuzów myśli prawniczej w gronie Europejskiego Trybunału Praw Człowieka, normalny człowiek może czuć się bezpiecznie? Bo jeśli bandyta potraktuje siekierą upierdliwego sąsiada, teściową czy nachalnego akwizytora, postępowy system europejskiego wymiaru sprawiedliwości zapewni mu drugą szansę. Sąsiad ma żonę, teść też jeszcze na chodzie, a akwizytor może chociaż chomika hoduje – im też się należy druga szansa. Szansa na wystawienie karty zgonu.
Ten system jest chory. To nie jest system "wymiaru sprawiedliwości", to pobłażanie dewiantom. Pozwoliłem sobie skorzystać z tytułu rewelacyjnej książki profesora Tazbira, bo historia cierpienia zadawanego przez system państwowy wcale nie skończyła się wraz z upadkiem Związku Sowieckiego. Teraz mamy nowy system, w którym sprawca korzysta z łaskawości prawa, a uczciwy obywatel jest skazany na życie w strachu. Wiadomo - do bólu można się przyzwyczaić, do strachu nigdy.
I może o to właśnie chodzi? Żebyśmy pamiętali, iż nasza kochana europejska władza jest zawsze gotowa urządzić nam krwawą łaźnię. Dla naszego dobra, rzecz jasna.
Czy mając takich tuzów myśli prawniczej w gronie Europejskiego Trybunału Praw Człowieka, normalny człowiek może czuć się bezpiecznie? Bo jeśli bandyta potraktuje siekierą upierdliwego sąsiada, teściową czy nachalnego akwizytora, postępowy system europejskiego wymiaru sprawiedliwości zapewni mu drugą szansę. Sąsiad ma żonę, teść też jeszcze na chodzie, a akwizytor może chociaż chomika hoduje – im też się należy druga szansa. Szansa na wystawienie karty zgonu.
Ten system jest chory. To nie jest system "wymiaru sprawiedliwości", to pobłażanie dewiantom. Pozwoliłem sobie skorzystać z tytułu rewelacyjnej książki profesora Tazbira, bo historia cierpienia zadawanego przez system państwowy wcale nie skończyła się wraz z upadkiem Związku Sowieckiego. Teraz mamy nowy system, w którym sprawca korzysta z łaskawości prawa, a uczciwy obywatel jest skazany na życie w strachu. Wiadomo - do bólu można się przyzwyczaić, do strachu nigdy.
I może o to właśnie chodzi? Żebyśmy pamiętali, iż nasza kochana europejska władza jest zawsze gotowa urządzić nam krwawą łaźnię. Dla naszego dobra, rzecz jasna.